piątek, 25 stycznia 2013

C. 47. GacysławA.





          Maszeruję przez gęsty las. Mam trochę wyrzuty sumienia....Drake nie zasłużył na takie potraktowanie, ale lepiej teraz, niż późnej. Mam niesamowitą ochotę się komuś wyżalić, ale nie ma tu takiej osoby. Ciekawe, gdzie jest Yansora i Dandross... Nie wspominając już o Yamirze, o którym nawet nie chcę myśleć, ponieważ zaraz pojawiają mi się w głowie okropne wizje tego, co mogło mu się stać. Co mógł sobie zrobić po tym, co Dranhoss mu powiedział...
         Nagle usłyszałam szelest w krzakach. Od razu wyjęłam nóż.
- Kto tu jest? Wyłaź i walcz! - krzyknęłam, rozglądając się na wszystkie strony. Żadnej odpowiedzi. Zaczęłam się trochę denerwować...
O BOŻE!!!! A JEŚLI TO NEMESSIS??!! Przecież on może być niewidzialny.
Mój oddech jest krótki i urywany. Nie mam już nikogo przy sobie. Dranhoss nie może już mnie obronić. Nie ma go...
- KTOŚ TU JEST, DO CHOLERY, CZY NIE???!!!! - krzyknęłam. W końcu najlepszą obroną jest atak. Wolałam, żeby to mój głos było słychać.
          W pewnym momencie, zza krzaków wyczołgało się jakieś małe, śliczne zwierzątko. Spojrzałam na niego niepewnie. Nagle dostrzegłam, że utyka na jedną nóżkę. Kształtem przypominało małą, rudą wiewiórkę.
- A ty kto? Mam nadzieję, że nie jesteś prezentem od Runshvizera... Bo inaczej może być z tobą kiepsko.. - zagadałam. Wiewiórka popatrzyła na mnie swoimi wielkimi, brązowymi oczami.
- Ohhh... - dźwięk zachwytu wydobył się z moich ust. Schowałam broń i podbiegłam do tego MINI-MINI SŁODKIEGO SŁODZIAAAKAAA...
- Zgubiłeś się? Ojojoooj...zaraz ciocia Cl...Blacky ci pomozie, taak? - czuliłam się nad wiewiórką, biorąc ją na ręce. Była taka mała i leciutka. Aż chciało się wyściskać!
Zajrzałam do podręcznego menu. Wyciągnęłam mały, szary kocyk i otuliłam nim zwierzątko. Zadowolona, że mogłam choć trochę pomóc, uniosłam zwierzę na wysokość moich oczu.
- No i ciepło, prawda? Hihihi...nazwę cię...Hmm... - no tak, przecież musi mieć jakieś imię! Nigdy nie byłam dobra w wymyślaniu różnych nazw..
- Nazwę cię Gacysław!! - krzyknęłam po chwili. Idealne imię! Gacysław popatrzył na mnie i przekrzywił łepek.
- No wiem, że ci też się podoba! Będziesz mi zastępować Dranhossa! Pewnie by się zdziwił, gdyby wiedział, że postawiłam wiewiórkę na jego miejsce. Taak...Dranhoss. - wymawiając jego imię natychmiast posmutniałam. Wyjęłam z menu małą torebkę, którą zaprojektowałam i ułożyłam delikatnie mojego nowego przyjaciela. Wiem, że to głupie, ale MUSIAŁAM się komuś wyżalić, a więc...opowiedziałam o wszystkim mojemu małemu wiewiórowi.
          Począwszy od tego, że pamiętam jedynie pobyt na statku, jak nietrafnie poznałam Drake'a, później gdy spotkałam Yansorę i Dandrossa, jak znaleźliśmy się tu i walczyliśmy o życie, naszą podróż na koniach i wylądowanie na środku knajpki w mieście, opowiedziałam o lodowych komnatach i o naszym pierwszym pocałunku... - to dziwne, ale Gacysław chyba bardzo uważnie mnie słuchał. Nie przestawał patrzeć mi w oczy! Ahh...od razu wiedziałam, że to mądry zwierzak!
          Dopiero po ukończeniu opowieści, zorientowałam się, że powoli zapadał zmierzch. Postanowiliśmy się zgodnie zatrzymać.
- Dobra, tutaj rozbijemy namiot... - odparłam, odstawiając delikatnie Gacysława na trawę. Wyjęłam części z mojego wyposażenia. Niebawem nasz mały domek był już rozstawiony. Rozpaliłam ognisko i usiadłam, wbijając na pal małego królika. Poczułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam się w stronę Gacysława. Poźniej spojrzałam na pieczonego królika. Od razu zrozumiałam, co jest grane..
- O Boże! Gacysław! Przepraszam cię!!!! Nie pomyślałam... - zaczęłam błagać zwierzaka o przebaczenie. JAKA JA JESTEM GŁUPIA! Piec krewnego mojego przyjaciela! I to na JEGO oczach...
           Szybko odwróciłam wiewióra tyłem.
- Przepraszam, ciocia Blacky już nigdy tak nie zrobi...ale skusisz się na króliczyznę? Nie? No to masz. - mówiąc to, podałam mu kawałek suchara. Wiewiórka zjadła swoją kolację z rozkoszą. Ja zjadłam króliczka.
          Nagle, mała wiewiórka skoczyła na moje kolana. Zdziwiło mnie to, ponieważ " rzekomo miał chorą łapę..".
- A ty oszuście matrymonialny jeden! - oburzyłam się, jednak mimo wszystko zaczęłam głaskać go po plecach.
- No dobra, wybaczam ci. Przecież jesteś tylko zwierzakiem! Nawet nie miałeś pojęcia, że możesz mnie oszukać... - po tych słowach Gacysław spojrzał na mnie ze...zdenerwowaniem? Odwrócił się na brzuch.
- O JEJ!!!! GACYSŁAW!!! - krzyknęłam, stając na równe nogi. - TY JESTEŚ DZIEWCZYNKĄ!!!!! - zrozumiałam nagle, a Gasycław...A - GacysławA, poturlała się. To chyba znaczyło TAK.
         Pocałowałam zwierzaka w czoło i położyłam się spać. Gacysława wtuliła główkę w moje złociste włosy.
- Dziewczyna? Dranhoss zdziwiłby się jeszcze bardziej... - jęknęłam, po czym zapadłam w błogi sen.
 
 
" Tylko wariaci są coś warci. "
 
                                                                    ~~*~~


HAHAHA!! Eve, spodziewam się Twojej reakcji na " Gacysław? Nie! To Gacysława! " - XD
Bo muszę Państwu oznajmić, że Gacysława to cyfrowy zwierz Eveline Dee!! :D ( nie warto wyjawiać szczegółów, bo to jest...dziwne ;) ) I przepraszam, że taki krótki, ale postanowiłam trochę wyluzować w tym rozdziale :).
 
                                                                                                                 AAlexa

4 komentarze:

  1. Hahahaha! Super! Miło, że skorzystałaś z imienia mojej Gacysławki! :D ;***
    No wkurzyłam się i to nie mało, że taki krótki... no ale wybaczam! Przez wzgląd na Gacysławę I! :D
    Jeszcze raz - SWEET! ;* ;D

    Buzialki ;p

    ~Koleżanka po fachu! xd

    OdpowiedzUsuń
  2. GACYSŁAWA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ja nie mogę!!! Ledwo nie popuściłem w gacie, a Basia tarza się na podłodze!!! Fajny rozdział, nic z tego, że krótki:P
    Pozdrowienia od pana Waltera/Victora/Drake'a/Dranhossa:D

    OdpowiedzUsuń
  3. No oczywiście, że nic :)) TY piszesz trzy razy krótsze :)

    ~Koleżanka -bez łaski- -,-

    OdpowiedzUsuń
  4. W imieniu naszej trójki dziękuję za miłe słowa ;) Już przyłączmy się do obserwowania Twoich poczynań :) Moim zdaniem Twoja akcja jest naprawdę cudowna. Rzadko spotyka się ludzi, którzy chcą na serio zmienić coś w świecie. Podziwiam Cię, wszyscy Cię podziwiamy. :) Będziemy Ci pomagać i wspierać Cię na wszelkie sposoby! ;)
    Pozdrawiam, "szefowa" Bloga ;D

    OdpowiedzUsuń