Rozdziera
mnie wściekłość. Akurat wtedy, gdy pokonałem te potwory i
znalazłem moją dziewczynę, musiał pojawić się ten bezczelny
dupek. Yamir- -żółtek, który jest pusty w środku jak kieszeń
studenta pierwszego dnia miesiąca. Próbuje poderwać Blacky,
chociaż daję mu wyraźne znaki, że nie powinien tego robić. A ona
nie zwraca na mnie uwagi. Kiedy przerywam, Clarisse odchodzi ze łzami
w oczach. Co to za powalony świat!!!
-Blacky, prze...-zaczynam,
a ona odwraca się.
-Co, idioto! Nie
rozumiesz, że je też mam swoje prawa, że mogę chcieć przywitać
się z dawnym przyjacielem, że...-wydarła się, a z oczu kapały
jej łzy, a po ostatnim słowie osunęła się na ziemię w szlochu.
„Teraz już troche
przesadziłem. Nigdy się tak nie zachowywała. Może faktycznie
byłem za ostry dla tego lalusia?”- myślałem, patrząc na osobę,
którą kocham, a teraz zrobiłem jej wielkie chamstwo. Czułem
wewnętrzną gorycz, która zalewała coś, co dawniej może było
sercem, ale teraz należało do strasznego egoisty. Pierwsza myśl-
człowieku, idź do lekarza!!!
-Zrozumiem, jeżeli
będziesz miała to w ..., ale przepraszam cię. Trochę mnie
poniosło, bo nie chcę ciebie stracić, a Yamir to ...jakoś go nie
lubię- wyrzuciłem to z siebie jednym tchem, mając nadzieję, że
Blacky znowu mi nie przerwie. Sekundy mijały, a ja stałem jak ten
głupi.
-Dranhoss, dwie rzeczy: po
pierwsze: zachowujesz się jak debil- jej policzek boleśnie zapiekł
mnie na szczecinie- ale po drugie: robisz to z miłości, więc
trochę cię rozumiem- słowa zabrzmiały w ciszy jak wystrzał, lecz
od razu poczułem się lepiej. Chciałem ją pocałować, ale
wykręciła się mówiąc:
-No, to że się
pogodziliśmy nie znaczy, że możesz od razu przeginać.
~~*~~
Szliśmy
drogami wykutymi w skałach. Długo nie spotkaliśmy już żadnego
potwora, więc mieliśmy się na baczności. Clarisse trzymała
Tolka, Bolka i Lolka, a ja taszczyłem jakiś miecz. Moja moc czasami
przydawała się, gdy trzeba było utorować drogę. Blacky
pozostawała niedostępna. W sumie to ją rozumiem; ja sam
przyzwyczaiłem się, że jeżeli kogoś polubię, to nie odpuszczam
tak łatwo.
Moje
rozmyślania przerwała postać bardzo miła, gdyż był to potwór
na oko tak dwumetrowego wzrostu, o twarzy, która mi coś
przypominała. Jego oddech mógłby przenosić góry, a wygląd wielu
przyprawiłby o zawał serca. Nie czekając na atak odciąłem mu
łeb. Chciałem już odpoczywać, lecz monstrum podniosło swój łeb
i próbowało umieścić go na właściwym miejscu, ale jego serce
przeszyły dwa sztylety. Patrzyłem powoli, jak się rozpada.
Odwróciłem się. Za mną Blacky otrzepała niedbale rękaw.
Podeszła i wzięła z podłogi Bolka i Lolka.
-Widzisz,
trzeba być zawsze przygotowanym- w brązowych oczach ujrzałem cień
drwiny.
-To w tobie
lubię- stwierdziłem, zamykając jej usta pocałunkiem. Przeszedł
mnie dreszcz. „To chyba już nigdy nie przejdzie”-stwierdziłem w
myślach.
-Patrz, tam
jest wyjście- krzyknęła dziewczyna. Podszedłem. Faktycznie, jak
mogłem ich nie zauważyć?
-Dranhoss,
skarbie, zamiast gapić się na te drzwi, otworzyłbyś je?- znowu
wyczułem ironię, ale miała rację.
Popchnąłem
wrota z ramienia, ale nawet nie drgnęły.
-Dobra, Blacky,
odsuń się, bo będzie się trochę kurzyło...
Chwilę
później staliśmy w obłoku kurzu i patrzyliśmy na upragnione
niebo.
-No i co,
kotku, powiesz mi, co mam w środku?
-Yyy, a może
rozłożylibyśmy obóz, co?
-It's a good
idea- stwierdziłem.
No, gratulacje! Wydostaliście się z labiryntu. Jako prezent ode mnie
macie noc bez kłopotów. Ale jutro nie będzie już tak fajnie! Trzymajcie się na baczności!
„Ale
z niego łaskawca”- pomyślałem.
Kilka minut
później siedzieliśmy obok siebie przy ognisku. Clarisse oparła
swoją głowę na moim ramieniu, a ja patrzyłem nieruchomo w ogień.
-Wiesz, że cię
kocham?- zapytałem.
-Jasne, że wiem!- powiedziała Blacky.
Siedzieliśmy
tak przez całą noc.
~~*~~
Notka od autora
To mój pierwszy rozdział, więc nie fochajcie się, jeżeli by coś nie poszło. Na przyszłość będzie lepiej:D:P
~~*~~
Notka od autora
To mój pierwszy rozdział, więc nie fochajcie się, jeżeli by coś nie poszło. Na przyszłość będzie lepiej:D:P
Walter
ąc
już na atak
To mój pierwszy rozdział, więc trochę krótki. Miłego czytania!!!:D
OdpowiedzUsuńNo, no, no! Supcio rozdział!!! ;D Jak na PIERWSZY RAZ!!! xD Jestem dumna panie Walter ;D Mam nadzieję, że w następnym będzie więcej akcji! ;* A ja już się zabieram za swój!!! HIHIHI :** :D
OdpowiedzUsuńI szkoda, że taki króciutki :(( Ale to twój pierwszy, więc rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńHaha! Superowy!! Gratulacje, panie Walter! No, może rzeczywiście trochę krótki, ale się poprawisz, no nie? :** " No i co kotku, powiesz mi, co mam w środku? " - HAHA!! To było mocne! Dobrze ci idzie, chociaż miałam w planach trochę inny przebieg zdarzeń, ale może być ;P
OdpowiedzUsuńDzięxXD:P
OdpowiedzUsuń