sobota, 17 listopada 2012

C. 26. Kolejne pole walki.





   Leżę na kocu i rozmyślam... Ciekawe, bo nie pamiętam nic, od czasu pojawienia się na statku...A może przedtem nie było nic? Hmmm...
   Moje rozmyślania przerwała łamana gałąź.
   Szybko podniosłam się na nogi.
- Dranhoss, Yark, wstawajcie. - szepnęłam, cały czas gapiąc się w ciemność w poszukiwaniu sprawcy odgłosu.
  Wiem, może przesadzam..może to tylko jakieś zwierze, ale to może być również ktoś, kto chce nas załatwić...
- Co jest? Nie możesz spać? Mam tu trochę miejsca, chcesz, to możesz przyjść... - powiedział Yamir, który nadal miał zamknięte oczy.
- Weź się ogarnij...Dranhoss! - szturchnęłam chłopaka w ramię.
- C-co? - odparł zdezorientowany, szybko się podnosząc.
- Ktoś tu chyba.. - nie zdążyłam dokończyć, bo właśnie KTOŚ brutalnie złapał mnie z tyłu za włosy. Jęknęłam. Drake również warknął, gdy kolejna osoba wykręciła mu głowę, uniemożliwiając ruchy.
- No hej mała...widzisz, ja tak szybko nie rezygnuję... - powiedział chłopak, który mnie przytrzymywał. Pierwsze skojarzenie : debil i dwie rude jędze, ale to nie był on... - Staram się dbać o interesy moich sprzymierzeńców..a ty, kochanie, chyba coś przeskrobałaś.. - powiedział i przekęcił mnie w swoją stronę. Zauważyłam, że jest wyższy ode mnie. Miał ciemne włosy i dość wyraziste kości policzkowe. Koloru oczu nie widziałam, bo było zbyt ciemno.
  Chłopak wpatrywał się we mnie intensywnie. Czułam się trochę nieswojo..
- Puszczaj mnie! Czego chcecie?! - próbowałam się wyrywać, co jeszcze bardziej rozochociło mojego napastnika..Zauważyłam, że za nim rzeczywiście stoi ten głupi czop z chytrym uśmieszkiem, dwie rude jędze ( tak na nie mówię ) i jeszcze trzech osiłków, a jeden z nich właśnie trzymał Drake'a.
- Ja nic nie chcę..no, może i chcę, ale nie czas na to..mój kolega chciał wyrównać rachunki. - powiedział, zbliżając się do mnie. - Szkoda.. - dodał, świdrując mnie wzrokiem.
   W pewnej chwili, Drake chyba nie wytrzymał..uderzył z całej siły chłopaka, który go więził i już miał podejść do mnie, gdy ktoś przyłożył mi nóż do gardła. Pisnęłam.
- Stój, bo ją rozwalę bez walki! - odparł ten niewidzialny psychol. Niestety, to zdołało powstrzymać Drake'a..
- Ej, co to za krzyki? - odparł Yamir, idąc w moją stronę i przecierając oczy rękami. Wszyscy popatrzyli na niego pytająco. Chłopak po chwili dostrzegł, co się dzieje, jednak nie zdążył zareagować, ponieważ rzuciło się na niego dwóch osiłków.
- YARK!!! NIE! - krzyczałam, jednak nic nie mogłam zrobić. W tej samej chwili, zjawiła się przede mną jakaś brunetka z krótkimi włosami i uśmiechnęła się chytrze. W tej samej chwili poczułam paraliżujący ból w całym ciele..Wszystko dookoła rozmyło się...Dostrzegłam jeszcze krzyczącego Drake'a, który wyrywał się w moją stronę i Yamira, który ruszył do walki i raz po razie, rozgniatał przeciwników o siebie.
Nie słyszałam już żadnych odgłosów..
Ból narastał...
Zobaczyłam, że z rąk leje mi się krew.
Niesamowicie bolała mnie głowa...
Chyba upadłam.
Spojrzałam jeszcze na Drake'a, który zwinnie wywijał ostrzami, zabijając przeciwników.
Później obraz zasłoniła mi ciemnośc.

~~*~~

- EKH EKH!! - obudził mnie mój kaszel. Rozejrzałam się wokół. Chyba jestem w jakiejś jaskini..
  Kilka metrów ode mnie stoją dwa, niesamowite, piękne rymaki ze skrzydłami.
- Dobrze się już czujesz? - spytał mnie męski głos. Drake.
- Ekhm..tak, chyba tak. - odpowiedziałam i zdobyłam się na uśmiech. Chłopak niósł mi coś w rękach. Jakąś miskę..
- Proszę bardzo, pyszne śniadanie z wątroby jakiś fioletowych ptaków. Nie martw się, zjadłem dwie godziny temu i jeszcze żyję. - powiedział i również się uśmiechnął. Półżywa wzięłam do rąk miskę i zaczęłam zajadać. Nie było zbyt dobre, ale cóż..
  W pewnym momencie zauważyłam, że kogoś tu brakuje..
- Ej, gdzie jest Yark? - zapytałam po zjedzeniu posiłku. Drake właśnie podkładał do ogniska. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Wiedziałam już, co się stało..
- Przykro mi Blacky...musiałem go zostawić, bo inaczej by nas zabili. - momentalnie zbladłam. Yamir nie żyje. I to przeze mnie...nie mogłam wydusić słowa.. - Przykro mi... - powtórzył chłopak i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk.
   Długo jeszcze siedziałm w milczeniu, rozmyślając. Może Yamir żyje? Może uciekł? A może się do nich przyłączył? No coż, lepsze nawet to, niż żeby miał zginąć...
- Ej, a właściwie, to gdzie my jesteśmy?
- Eee...no, gdzieś w górach...Gdy lecieliśmy wczoraj nad nimi, uciekając przed tą bandą, to widziałem chyba nawet morze!
- Serio? - zapytałam zdziwiona. Fajnie by było zbudować jakiś " nibystatek " i popłynąć daleko, DALEKO JAK NAJDALEJ Z TEGO OKROPNEGO MIEJSCA! Ale z drugiej strony, to pewnie na morzu, w wodzie, jest pewnie jeszcze więcej niebezpieczeństw, niż tu, na lądzie...Od razu przypomniały mi się Ślizgłe Jeziornice..bleee...
- Wiesz, co? Rozmawiałem kilka dni temu z Yarkiem, i powiedział mi, że istnieje w tej grze coś w rodzaju " bezpiecznej strefy "..jakieś miasto, czy coś.. - zaczął rozmowę chłopak.
- Hmmm...no, to może nawet logiczne, zważywszy na to, że mamy w wyposażeniu jakieś monety! - odpowiedziałam z entuzjazmem, wstając na równe nogi.
- Fajnie by było się tam wybrać, prawda?
- Haha...nom, fajno by było! - powiedziałam z uśmiechem.
   Później Drake poszedł zapolować, a ja zajęłam się naszymi rumakami. Odgarniając siano, zauważyłam coś dziwnego na podłodze, a w zasadzie na kamieniu. Jakiś czerwony przycisk..
" O, jaki fazowy! " - to moja pierwsza myśl.
" Ale nie dotknę, bo pewnie wylecę w powietrze " - to moja druga myśl.
- Ok, już jestem. Ej, co tam masz? - zapytał Drake, podchodząc do mnie z tyłu.
- Nie wiem...właśnie głaskałam nasze zwierzaki, gdy pojaiło się to coś.. - odpowiedziałam, wskazując na tajemniczy włącznik. - Dranhoss, podasz mi Tolka, Bolka i Lolka? - zapytałam uprzejmie. Otóż " Tolek, Bolek i Lolek ", to moje sztylety.
    Drake zrobił, co kazałam.
- Ok, ty też weź broń i jedzenie. Mam ochotę na przygodę. - dodałam z zawadiackim uśmiechem i kliknęłam guzik.
 
  W tej samej chwili, jakiś wir porwał nas w górę.
  Rozległ się głos.

                                                             GRATULACJE
                          Odblokowaliście pierwszy Faiscript. Zabierzemy Was teraz na ring nr.1. To dobra wiadomość, ponieważ możecie na nim zdobyć dużo punktów. Nie będzie tam innych graczy, ale za to 2x więcej niebezpieczeństw. Na sam początek :
+ 7000pkt
+ Trzy zapasy wody
+ Mięso Dzikich Walerańczyków
+ Eliksir Płynnego Pływania
                                                            POWODZENIA

" Świetnie, zamiast szczęścia, mam płynniej pływać..."

                                                                                                     AAlexa
 

1 komentarz:

  1. Och! Jak już ci mówiłam: BARDZO TWÓRCZE I W OGÓLE SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!! :D :* :D :)))) XD

    OdpowiedzUsuń