piątek, 26 października 2012

C. 11. Miliardy nieskończoności gwiazd.





- C -c co to było? - zapytałam Drake'a ze strachem.
- Yyyy...no, widocznie nasz gospodarz.. - powiedział niepewnie chłopak i pomógł mi wstać.
- Ok. Tylko bez paniki! - mówiłam do siebie. - Przeanalizujmy wszystko dokładnie...Oboja gramy w Faith...Ja mam 118 lvl, a ty 117...No, ale ty pojawiłeś się tu pierwszy...hmm... coś mi tu nie gra... - zastanawiałam się spoglądając badawczo na Drake'a.
- Rzeczywiście...może...może pojawiamy się od końca? - zapytał mnie mój now znajomy.
- Eee...no, może...a powiedz mi, ile czasu już tu byłeś przede mną?
- Hmm...krótko..BARDZO krótko. Może pięć sekund? - powiedział chłopak również patrząc na mnie.
- Aha..a jak rozwiniętą masz swoją moc? - zapytałam.
- No..nie, żebym się chwalił, ale brakuje mi 288 pkt. z 10 000 pkt. do pełnej mocy. - dodał z uśmiechem. No tak, było się czym chwalić..
  Moc to była bardzo odrębna rzecz. Dostawało się ją, gdy rozszerzało się swoje normalne moce, gdy używało się nowych technik i wogóle...za jakieś " super " osiągnięcia.
   Ja dostałam moją moc, gdy miałam 100 lvl. Brakowało mi jeszcze 422 pkt.
- Acha...więc już chyba wiem, o co chodzi... - powiedziałam po krótkiej chwili zastanowienia.
- No, mów...
- A więc nie trafiamy tu tylko ze względu na poziom, czyli lvl, ale także ze względu na to, jak rozwinięta jest moc... Mi brakuje jeszcze 422 pkt...a tobie tylko 288. - powiedziałam pewnie. - Zastanawia mnie tylko to, czy jest tu ktoś jeszcze..
- Myślę, że tak..No napewno - tylko pewnie w innym miejscu. - odpowiedział Drake, znów podchodząc do okna.
  Dopiero teraz zauważyłam, że jest kilkanaście cm. wyższy ode mnie.
- Dobra..ale.. MY PRZECIEŻ MUSIMY SIĘ STĄD JAK NAJSZYBCIEJ WYDOSTAĆ!!!!! - zaczęłam już panikować nie na żarty...
- Wiesz, co? Mam pewien pomysł...Nie wiem, czy wypali.. - powiedział tajemniczo Drake, patrząc na mnie, a na jego twarzy zawitał chytry uśmiech...
- Co? Co chcesz zrobić? - zapytałam, cofając się do drzwi...
" Cholera, chyba on nie chce mi nic zrobić?? " - myślałam gorączkowo.
- Oj, no coś ty przestań! - powiedział wesoło i kamień spadł mi z serca.. - Miałem na myśli wykorzystanie mojej mocy. - dodał z uroczym uśmiechem.
- Co? A..AHA!!! Dobra, ale... - dopiero po chwili zrozumiałam jego słowa...  - CO TY WYGADUJESZ??!! ZABIJESZ SIĘ DEBILU!!! - krzyknęłam, ale było już za późno...
  Drake wziął duży rozpęd i z całej siły uderzył w drzwi.

BUUUUUM

- Kurde, mocne te " zawiasy ".. - bąknął zdenerwowany Drake, pocierając ramię.
- Phi...wiedziałam, że tak będzie.. - prychnęłam. Nagle ściana zaczęła się rozstępować.
- Heej..CO TY ZROBIŁEŚ?
- Hahahaha!! Widzisz, mój plan się udał! - powiedział z dumą w głosie.
- Pff.. tu po prostu był jakiś włącznik...- powiedziałam, przekraczając drzwi.
- Tak, ale to ja wpadłem na ten arcy genialny pomysł! - przechwalał się Drake. Zaśmiałam się.
" Zachowuje się jak głupi dzieciak..."
- Poczekaj!! - krzyknął, zatrzymując mnie ręką. - Tu mogą być alarmy...
-Trzeba było o tym pomyśleć, zanim rozpierdaczyłeś tą ścianę... - odpowiedziałam i zaczęłam z trudem przepychać się, ponieważ Drake nadal nie ustępował. Zmierzyłam go wzrokiem z wściekłością i z największą gracją, na jaką było mnie stać, przecisnęłam się wreszcie, trącając go przy tym plecami i biodrami.
- Ejjj...Nie no, nie myślałem, że się zdecydujesz... - powiedział chyba trochę skrępowany.
" I dobrze mu tak.. " - pomyślałam ze złością i poszłam przed siebie.
     Korytarz jest bardzo długi.
     Co chwila mijamy kolejne drzwi.
- Ej, jak myślisz, czy tam też znajdują się...eee..no, osoby grające w Faith? - zapytał niepewnie Drake, idąc tuż za mną.
- Hmmm...no, to raczej prawdopodobne... - rzuciłam, nadal idąc prosto.
  Zbliżamy się do jakiegoś zakrętu...
  Skręcamy w prawo.
- Ale czad... - powiedział bardziej do siebie Drake, gdy wyszliśmy na otwartą przestrzeń.
  No,  w zasadzie wcale mu się nie dziwiłam..
  W odróżnieniu do tego małego korytarza, to, co widzieliśmy było wielkie... I piękne.
  A mianowicie : Naszym oczom ukazało się coś w rodzaju " serca " tego statku kosmicznego.
  Ogromna przestrzeń, z której wychodziła nieskończona ilość korytarzy.
 Ale nie to było najpiękniejsze...moją uwagę natychmiast zwrócił przeogromny, szklany dach, a za nim miliony, nie, MILIARDY NIESKOŃCZONOŚCI świecących gwiazd.
Zamarłam w zachwycie.
Z tego stanu wyciągnął mnie Drake...
- Eeej...eee... Clarisse.. może nie stój tak na środku, bo cię ktoś zobaczy, ok? - powiedział chłopak.
Dopiero po chwili zrozumiałam jego słowa..
- Aaa...no dobra, dobra.. - odpowiedziałam i poszłam za nim do jakiegoś małego pomieszczenia.
- Słuchaj...tak pomyślałam, a w zasadzie to oczywiste..musimy uratować moich przyjaciół. - oznajmiłam pewnie.
- Co? Ale nie wiemy, gdzie oni są nawet...przecież nie będę rozwalał wszystkich drzwi! - powiedział pół żartem, pół serio.
- Nie, no jasne, że nie będziesz! Tak sobie pomyślałam, że jeżeli my mamy tak jakby 4 miejsce, nobo ja mam 4, ale ty wylądowałeś wcześniej, więc można powiedzieć, że oboje tak jakby mamy 4, a oni mają 1.
- Co??!! WOW! Przyjażnisz się z Yansorą i Dandrossem??!! - zawołał Drake.
- WEŹ SIĘ ZAMKNIJ!! - uciszyłam go. - Nie, Dandrossa nie znam, ale przyjaźnię się z Yan. Musimy ją uratować. - postanowiłam narazie nie wspominać o Georginsie... przecież nawet nie wiedziałam, czy tutaj jest. Z tego, co pamiętam, nie miał jakiegoś niesamowitego poziomu w grze..
- Dandross ma 121 lvl, a Yan 120... Ja mam 118 lvl... Byliśmy w trzecim pokoju...Pfff, to proste, oni są najpewniej w pierwszym. - powiedziałam pewnie i wyszłam z ukrycia.
- Hmm...to, co mówisz nawet ma sens! - powiedział uradowany Drake. Zaśmiałam się.
" Oczywiście, że to ma sens... "
- Ale musimy znaleźć sobie jakieś ubrania... No wiesz, te uniformy... - powiedziałam, teraz już trochę mniej entuzjastycznie.
- Nie ma problemu. - to powiedziawszy, Drake również wyszedł z kryjówki.
- CO  ty chcesz zrobić?? - bąknęłam ze zdenerwowaniem.
- Patrz i ucz się, mała! - krzyknął i pobiegł w stronę wyjścia.
- HEJ!!! NIE MÓW DO MNIE MAŁA!!! - krzyknęłam i pobiegłam za nim.
Drake chwycił za kark jakiegoś mężczyznę i kobietę i zaciągnął ich z powrotem do naszej kryjówki.
- Co ty zrobiłeś do cholery??!!! Chcesz ich pozabijać??!! - zaczęłam panikować. Ten chłopak był nieprzewidywalny...
- Nie, no co ty! Po prostu, na chwilę stracą przytomność, weźmiemy ich ciuchy, a oni obudzą się w jednoznacznej sytuacji! - ostatnią kwestię powiedział ze śmiechem.
- Haha, bardzo śmieszne, gorzej, jak się NIE obudzą...
- Przestań panikować, ważne, że my się wydostaniemy.
Po jakichś pięciu minutach, oboje wyszliśmy ze schowka w tych obleśnych ubraniach...
- Fuu..jakby mnie teraz Harper zobaczyła, to by było po mnie..
- Co? Eee... nieważne, to te drzwi, tak? - zapytał wskazując na przejście.
- No tak, tak mi się wydaje...
- Dobra, odsuń się. Mam nadzieję, że tu też jest jakiś przełącznik.. - powiedział i wziął już nieco mniejszy rozpęd.

TRRRACH

- No, no niezły jesteś. - powiedziałam do Drake'a i przekroczyłam próg.
- Wiem.

                                                                                                       AAlexa

8 komentarzy:

  1. Supcio!!! Uwielbiam teksty Drake'a w twoim wykonaniu!!!! :D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. gratulacje dla jednej i drugiej panny.
    Walter Sprout

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję pięknie panie Sprout.
    A tak przy okazji podaj swój gmail.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Sprout - nie dał mi pan swojego numeru gg. Proszę niezwłocznie się do mnie zgłosić.
    Uświadamiam panu jeszcze, że musi pan napisać rozdział do soboty 17.11.12r.
    Z poszanowaniem
    AAlexa ( AR )

    OdpowiedzUsuń
  5. Dołączam się.
    Proszę o bezzwłoczne skontaktowanie się z nami poprzez serwer Gadu-Gadu, bądź Gmail.
    Również z poszanowaniem
    Mrs. Evelinee Dee ( ED )

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach! Zapomniałabym!
    Oto mój numer gadu-gadu : 36806080

    OdpowiedzUsuń